andrzej.dariusz nie ujmując twojej wiedzy, to masz tak skomplikowany i czasochłonny system golenia, że podziwiam cierpliwość::)
Ja mam marne 20 lat golenia za sobą i to właściwie wyłącznie maszynkami tradycyjnymi. Na zmianę wielokrotnego użytku i jednorazówkami. W pierwszym przypadku na placu boju pozostał Gillete, w drugim BIC. Przy czym ta ciągła galopada gillete za "nowościami" to tylko sposób na wyciąganie pieniędzy. Przechodziłem z nimi "szlak bojowy" do Sensor II. Pózniejsze wypady i potyczkę MAch 3 power, czy atak z flanki Fusion-u, okazywały się porażką i to przykro kosztowną. Zwłaszcza ta ostatnia mnie wkurzyła, bo stwierdziłem, że skoro producenci klasyków wsadzają tam baterię i wibrację to znaczy, że sami uważają za następny krok rozwoju golarkę elektryczną.
Tu miałem jednak długooo opory, bo kontakt z latach 90-tych z radziecką produkcją na dziesięciolecie mnie zniechęcił zbliżania do twarzy czegoś podpietego do prądu. Pózniejszy budżetowy Philips dla odmiany miał się dopasowywać do twarzy. Mój model zdecydowanie chciał dopasować twarz do maszynki...
W końcu ostatnio dali mi do testowania z trnd Brauna CollTec CT2s. Jak poczytałem, że ma jako jedyny na świecie aktywny system chłodzący to już mi ręce opadły. W dodatku zarost mam twardy jak ściernisko, niegoliłem się z 4-5 dni i jak odpaliłem ten sprzęt to bardziej z ciekawości niż licząc na efekt.
Ale okazało się, że technika poszła spoooro do przodu. Po pierwsze, nie bolało (a było na sucho co jest u pana andrzeja herezją jak rozumiem), po drugie poszło gładko jak na amatora (nic mi nie wycieło, nic nie krwawiło i nic nie wciągnęło) chociaż trwało sporo, bo z 15 minut do gołego. Okolice grdyki musiałem jechać pod włos. Ale na końcu miałem efekt jak po maszynce: gładko!. W dodatku okazało się, że kiedy biorę się za dwudniowy zarost idzie w kilka minut i dużo łatwiej. Próbowałem po kąpieli i pod prysznicem, ale miałem widocznie gorsze rezultaty. Niedogoliłem się, tak jakby ostrza się ślizgały (I tu znów do pana andrzeja-dziś naprawdę można się golić elektrykiem nawet pod wodą, porażenie prądem niemożliwe-sprawdziłem:)) Najważniejsze to całkowity brak podrażnień i zaczerwienionej skóry (jedyny skuteczny do tej pory był gillete w żelu do skóry wrażliwej, ale nie daj Boże jakiś wyprysk czy sucha skóra i robił się piękne krwawe widowisko). Jestem prawie pewny, że odpowiada za to ten system chłodzenia CoolTec. Wrażenie jest intensywne i mocne, jakby ostrza były przed goleniem w zamrażarce, są zimne i mocno chłodzą twarz w miejscu golenia, może dlatego skóra jest cała i elastyczna.
Choć rzeczywiście przyznaję rację, że do elektryka przyzwyczajałem się z tydzień. Polecam do wybróbowania tego Brauna, to może być super alternatywa dla golenia na mokro i z żelami.