Testowane produkty:
Budowa – wnętrze
Ancient Audio Studio Oslo nie mają wbudowanego selektora wejść, czyli elementu, który praktycznie zawsze spotyka się wszędzie tam, gdzie jest kilka wejść do wyboru. Zamiast tego projektant zdecydował się na mikser odtwarzający wszystkie podłączone źródła w tym samym czasie. Ta decyzja była zapewne podyktowana również profesjonalnym przeznaczeniem monitorów Studio Oslo.
Wewnątrz kolumny matki znaleźliśmy kondensatory WIM-y oraz Jackona, chociaż te drugie zostaną zastąpione w wersji finalnej przez produkty Sanyo. Za potencjometrem głośności stoi dość znany ALPS.
Sercem całej konstrukcji jest oparty na podwójnym wzmacniaczu operacyjnym TI TL072 filtr. Jak wiadomo, przetworniki pełnozakresowe to nie są idealne konstrukcje: jedne zapewniają lepsze tony wysokie, a inne – niskie. Ów procesor, pisząc najprościej, jak tylko się da, ma za zadanie wyrównać charakterystykę czasową oraz amplitudową tak, aby dźwięk był odpowiednio zrównoważony na całej rozciągłości pasma.
Układ TDA8566Q firmy Philips Semiconductor to końcówka mocy, która dostarcza 30 W na kanał i pracuje w klasie AB. Efektem ubocznym takiej konstrukcji jest konieczność użycia zewnętrznego radiatora, ale dzięki niej dźwięk zyskuje na dynamice w porównaniu z rozwiązaniami opartymi na wzmacniaczach klasy D.
Pan Waszczyszyn zdaje sobie sprawę z tego, że niektórzy nabywcy spróbują wykorzystać zasilacze inne niż te, które będą standardowo dołączone do Studio Oslo. Dlatego zdecydował się na zamontowanie dwóch, chroniących przed odwrotną polaryzacją diod prostowniczych widocznych na zdjęciu poniżej.